środa, 24 sierpnia 2011

Robal, ktorego nie trzeba karmic


Szal na hodowanie malych zwierzatek na ekranach kieszonkowych zabawek chyba juz minal. Co prawda nie jestem tego do konca pewien, poniewaz fanem Tamagotchi nigdy nie bylem, a jedyne co osobiscie hodowalem, to Chao na ekranie dreamcastowego VMU i kurz za kaloryferami [ten prawde mowiac hoduje sie sam, wiec chyba nie powinien sie liczyc]. O ile wirtualne stworzenia przewijaja sie czasem w wiekszych tytulach, stanowiac przyjemny dla fanow tego sportu dodatek, o tyle pelnoprawny zwierz regularnie domagajacy sie karmienia zdazyl juz zdechnac. Na szczescie ktos wpadl na pomysl stworzenia pewnego dziwolaga, ktorym nie trzeba sie opiekowac.

Nieoczekiwana wizyta
czlowieka podlaczonego
do kroplowki.
Na poczatek krotka lekcja historii. Pod koniec 1998 roku SNK postanowilo rzucic sie z motyka na slonce i zdetronizowac krola handheldow, Game Boy'a, tworzac konsole Neo Geo Pocket. Szybko okazalo sie, ze skala szarosci i skromna liczba tytulow startowych to za malo, by rownac sie z kompatybilna wstecz kolorowa konsola Nintendo, ktora na nieszczescie dla SNK miala swoja premiere niespelna tydzien przed pojawieniem sie na rynku kieszonkowego Neo Geo. Niejedna firma po takim kopniaku w czolo zrozumialaby, ze Nintendo to zupelnie inna liga, ale na szczescie dla nas, SNK otrzepalo sie z piasku, otarlo krew saczaca sie z nosa i na poczatku 1999 roku powrocilo z Neo Geo Pocket Color.

Pelniejsza historie kieszonkowej konsoli SNK zostawimy sobie na pozniej. Dzis skoczymy dwa lata w przod od daty jej premiery i rzucimy okiem na gre dziwna, zabawna i genialna pod kazdym wzgledem - "Ganbare Neo Poke-Kun". Wspominajac o stworzeniu, ktoremu nie musimy poswiecac wiekszej ilosci naszego wolnego czasu karmiac je, przewijajac i kolyszac do snu, mialem na mysli stworzonego przez SNK robala imieniem Poke-Kun [robalem nazywac go bede umownie, z uwagi na czulki. Znajdujacy sie w ksiazeczce anatomiczny przekroj stworzenia pokazuje szkielet bliski ludzkiemu - oraz polkniety przez Poke-Kuna budzik].

Glowny bohater zamieszkuje wnetrze
Nie wiem co sie dzieje,
ale bawie sie doskonale.
naszej konsoli, snujac sie po malym pokoiku wyscielanym tatami. Nad jego glowa wisi gola zarowka, po lewej stronie znajduje sie lazienka, a po prawej jedyne drzwi stanowiace wyjscie z ciasnego pomieszczenia. W odroznieniu od innych gier, w ktorych glownym celem jest hodowanie stworzenia znajdujacego sie na ekranie, nasze mozliwosci interakcji z Poke-Kunem sa mocno ograniczone. Jedyne co mozemy zrobic, to wlaczyc lub wylaczyc swiatlo wychylajac galke w gore, przywolac wylazace spod podlogi robaki kierunkiem w dol, wsunac do pomieszczenia reke [lub noge] przechodzaca przez glowne drzwi kierunkiem w prawo i zrzucac na glowe biednego robala rozne przedmioty, operujac skosami. Oprocz tego, na dom Poke-Kuna mozemy sprowadzic rozne wieksze nieszczescia takie jak powodz lub pozar, poprzez krecenie galka polokregow.

Wiekszosc tych rzeczy sprawia, ze nasz robal nie czuje sie zbyt dobrze. Chodzi ze smutna mina, zasypia znudzony i zdolowany, czasem zawet lka po cichu, a gdy czara goryczy w koncu sie przeleje, pakuje sie i wyprowadza chwilowo poza ekran, do czesci konsoli w ktorej osadzone sa zasilajace ja baterie. Gra nie polega jednak na zmienianiu zycia niewinnego stworzenia w niekonczace sie pieklo. Poke-Kun jest inzynierem i programista, ktory gdy jest w dobrym nastroju, odklucza dla nas rozne mini gry. Tylko jak wprowadzac go w dobry nastroj?

Sasiadka przyszla
pozyczyc troche soli.
Prawde mowiac nie mamy na to wiekszego wplywu. Oprocz wywolywania wyzej wymienionych akcji, za pomoca przycisku "A" mozemy do mieszkanka Poke-Kuna zapraszac roznych gosci. Ci wywoluja u naszego stworzenia najrozniejsze reakcje, od radosci, poprzez konsternacje, po czarna rozpacz, i sa poza wspomnianymi mini grami glowna atrakcja. Liczba odwiedzajacych jest przeogromna. Mozemy grac calymi tygodniami, a nadal zdarzy sie nam zobaczyc cos nowego. Nawiedzaja nas duchy, porywaja nas traby powietrzne, wpadaja tez gangsterzy w samym srodku strzelaniny ... Zabawnym sytuacjom i rownie zabawnym reakcjom glownego bohatera nie ma doprawdy konca.

Poniewaz jak wspomnialem, nie mamy
Nieudana proba zburzenia
czwartej sciany.
bezposredniej kontroli nad nastrojem naszego kolegi po drugiej stronie ekranu, ogromna liczba odwiedzajacych jest sposobem na zatrzymanie nas przy konsoli i chec ponownego jej wlaczania. Z czasem Poke-Kun odkluczy kolejne gry, a te sprawia, ze chciec bedziemy wiecej. Mini pozycje kryjace sie w "Ganbare Neo Poke-Kun" to prawde mowiac male arcydziela i swego rodzaju przekroj przez historie gier. Po wejsciu do menu w ktorym sie znajduja [pojawia sie ono po wcisnieciu przycisku "B", ktoremu kazdorazowo towarzyszy animacja Poke-Kuna z rozbiegu uderzajacego od wewnatrz w ekran], oczom naszym ukaze sie pierwsze piec ikonek. W dolnym menu mozemy przelaczac strony. Tych jest az szesc. Prostym rachunkiem, piec gier na kazdej ze stron daje nam az trzydziesci roznych pozycji. Te ulozone sa od najprostszych po najbardziej imponujace. Kazda z gier jest parodia lub alternatywna wersja tytulow doskonale nam znanych. Na pierwszej stronie zagramy miedzy innymi w klony Ponga i Breakout. Dalej czekaja na nas zmutowane wersje takich pozycji jak Xevious, DigDug, Makaimura, Bomberman, a nawet klon wektorowych Gwiezdnych Wojen.

Skutki pozaru w
naszym Neo Geo Pocket.
"Ganbare Neo Poke-Kun" nie jest dzis ani najtansza, ani tez najlatwiejsza gra do dostania, a wiec podstawowe pytanie brzmi: czy warto? Moja odpowiedz to "zdecydowanie tak". Ciezko o lepiej wygladajacy tytul na kieszonkowa konsole SNK, ktory dostarczy nam wiekszej ilosci tak roznorodnej zabawy. Oprawa audiowizualna imponuje, bo choc na poczatku podziwiac mozemy jedynie doskonale wykonane mieszkanko Poke-Kuna, gry z ostatnich stron warte sa czasu, ktory w te pozycje zainwestujemy. "Ganbare" w sprytny sposob wykorzystuje wewnetrzny zegar konsoli, a wiec rowniez na ekranie konsoli dzien zmieniac bedzie sie w noc, a nasz maly robal wraz z zapadnieciem zmroku pokladac sie bedzie na podlodze, niechetny do grzebania w bebechach konsoli i produkowania nowych mini gier. Godzine mozemy oczywiscie zmienic, lecz biorac pod uwage sposob, w jaki wplywamy na glownego bohatera, nie ma to wiekszego sensu. Jesli jestescie posiadaczami Neo Geo Pocket Color, goraco polecam te pozycje. Gwarantuje, ze spedzicie z nia wiecej czasu, niz z jakakolwiek inna gra na te konsole.

  • Dla ciekawskich - Poniewaz Neo Geo Pocket nie jest konsola popularna, a i nie kazdy jej posiadacz zechce zagrac w tego typu pozycje, zlozylem do kupy mala sciagawke, na ktorej widoczne sa strony wyboru oraz po screenie z kazdej z mini gier.
  • Dla leniwych kombinatorow - Robienie zdjec z ekranu niepodswietlanego handhelda to koszmar, szczegolnie gdy wiele znajdujacych sie na nim obiektow jest w ciaglym ruchu. W celu pozyskania porzadnych screenow, zrzucilem stan gry z oryginalnego cartridge'a, by nie inwestowac parudziesieciu godzin w gre na emulatorze. Kto wie? Moze komus plik sie przyda?
  • Dla tych, ktorzy wola grac pod Windowsem - Gdy oficjalna strona gry jeszcze istniala, SNK udostepnilo na niej trzy wybrane mini gry w wersji Windows. Strony juz nie ma, ale na szczescie gry zachowalem. Niestety, miejsce oryginalnej muzyki zajely pliki MIDI.

4 komentarze:

  1. Pozycja prezentuje się interesująco, podobnie jak towarzysząca jej recenzja. Ze względu na swój specyficzny charakter rozgrywka wydaje się zachowywać przenośny charakter, a sama gra sprawia wrażenie mocno przesiąkniętej Japonią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, typowo japonskiego humoru w tym tytule nie brakuje. W jakiej innej grze odwiedzic nas moze kolezka, ktorego wlosy z nosa siegaja samej ziemi? Gdyby tego bylo malo, Poke-Kun wiaze dwa kosmyki ze soba, a wlasciciel bujnego owlosienia zaczyna skakac na nim jak na skakance.

    Takich akcji sa dziesiatki, jesli nie setki. Jak pisalem, po miesiacach grania nadal potrafia pojawic sie postacie, ktorych wczesniej nie widzielismy. Gra naprawde stara sie, bysmy chcieli do niej wracac.

    OdpowiedzUsuń
  3. To będzie kolejna pozycja którą warto zakupić razem z Neo Geo. Świetny artykuł!

    OdpowiedzUsuń
  4. na appstore i andku zapewne też jest do wyboru sporo hodowli różnorakich ustrojstw. Moda nie minęła, jedynie forma lekko uległa zmianie ale nadal jest to zwierzak w kieszeni... plus sto innych aplikacji.

    OdpowiedzUsuń